środa, 21 października 2009

Mężczyźni ..... w przedszkolu!?

Grzegorz

"Dobrze jest robić rzeczy, które dają nam satysfakcję"

Bez wątpienia jedną z takich rzeczy okazał się nasz wypad do dwóch przedszkoli w roli męskiej przedszkolnej ekipy eventowej.
Na czym polegała cała zabawa, szczegółowo opisali poniżej Józef i Adam. Ja chciałbym bardziej zatrzymać się na nieco innej kwestii. Zastanawiałem się nad pojęciem "przyjemności czerpanej z wykonywanej pracy..."
Siedząc przy moim wieczornym deszczowym oknie, powróciłem myślami do dnia, w którym odbywało się nasze przedstawienie. Przypomniałem sobie jak wcielam się w rolę starego mądrego dębu, Józef wygłupia się jako radosny i pocieszny Orzeszek, Adam gra smutnego zaspanego misia, któremu niepokorni turyści wrzucili do gawry butelkę po flaszce, słoik po dżemie z Łowicza i starego buta. Paweł z kolei jest pomysłowym gajowym( został gajowym spontanicznie - 5 minut przed rozpoczęciem przedstawienia :-) )
Przypominają mi się też jaja, które robiliśmy na naszych próbach, gdzie wymyślaliśmy sytuacyjne, skrajne żarty dla rodziców ( np. o niezłych sosenkach z długimi konarami :-) )
Uśmiecham się też na myśl o wielkim puchatym kożuchu Adama, w którym wyglądał jak wielki rasowy niedźwiedź Grizzly (swoja droga mi chyba bardziej przypominał ukraińskiego dziada słuzebnego, który przemycał fajki :-) )
Myślę też ciepło o naszych drzewnych strojach z gałęzi ścinanych przez Pawła rano w czasie nieprzewidzianego ataku zimy. Nie sposób również nie wspomnieć o naszej mistrzowskiej piosence "Stumilowy las" w rytmie Ska, którą wydzieraliśmy na 3 głosy (w niebo głosy), i oczywiście o najważniejszym motywie - śmierdzącym wymiocinami (starą farbą akrylową) parasol, który pomalowany na czerwono w białe kropki pełnił role muchomora:[) :-) :-)
Wszystkie, te wciąż żywe wspomnienia wywołują we mnie wewnętrzną radość.
...Tak sobie siedzę w tym oknie i myślę... zastanawiam się ...i dochodzę chyba do prostego i oczywistego wniosku:
- Jeżeli wykonywana praca dostarcza nam radości i zadowolenia, staje się wówczas najlepszą pracą świata!Odczuwamy wtedy wielka satysfakcję, poczucie misji oraz uczucie wewnętrznego samospełnienia, które w dalszej konsekwencji przekłada się na ogólne zadowolenie życiowe...
Piszę o tym, bo jest to temat dla mnie teraz szczególnie aktualny. Szukam pracy i wciąż nasuwa mi się pytanie: Pracować gdziekolwiek, żeby tylko zarabiać? Czy poczekać (nie wiadomo jak długo), ale znaleźć zajęcie, które dawało by mi satysfakcję...
Ciężka decyzja... szczególnie w obecnej sytuacji rynkowej... :-)
...Myśląc o tym problemie chciałem bardzo podziękować całej "Stumilowej" ekipie, za udany występ, super organizację, zaangażowanie, żarty, jaja i dobre słowa. Najbardziej jednak chciałbym podziękować Szefowi, który czuwał nad całością, bez którego tak na prawdę nic by się nie odbyło... za to, że na co dzień, bez względu na okoliczności jest reżyserem całego naszego życia...

Bless!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz