Żebro Adama

Adam i Sylwia: Refleksje po filmie "Ludzie Boga"
Jakiś czas temu byliśmy w kinie z moim mężem i siostrą na filmie „Ludzie Boga”. Warunki oglądania mieliśmy komfortowe, bo w sali oprócz nas było 6 osób;) W trakcie widziałam, że ta projekcja robi bardzo duże wrażenie na moim mężu…Nie jest mu łatwo pisać (należy do tych, którzy nade wszystko wolą działać;), a zależało mi na tym, żeby został jakiś ślad po tej uczcie duchowej. Dlatego przeprowadziłam z Adamem wywiad. Pomyślałam, że jego refleksje mogą być zachętą do obejrzenia tego filmu, a może do jakiejś twórczej dyskusji…
Sylwia
Sylwia: Co Ci się najbardziej w tym filmie podobało?
Adam: Prostota życia braci. Żyli z tymi ludźmi z wioski i szanowali się wzajemnie. To pokazuje, że muzułmanie to normalni ludzie.
To, że rozmawiali, w wolności podejmowali decyzje, modlili się razem, byli dla siebie prawdziwymi braćmi, widać, że się kochali, byli prawdziwymi mężczyznami.
Która scena zrobiła na Tobie największe wrażenie?
„Ostatnia wieczerza” – to było symboliczne, jak bracia pogodzili się z tym, że śmierć może przyjść w każdej chwili i wszyscy zdecydowali się zostać, rozeznali to wcześniej.
„Pierwszy kontakt z ekstremistami” – to jak Christian (przeor) z nimi rozmawiał, jak powiedział „zawsze mamy wybór”, postawił się i to zrobiło wrażenie na ekstremistach i to, że mówił do nich słowami Koranu, odeszli…
Bohater, którego postawa szczególnie Cię poruszyła?
- Luc - lekarz i Christopher - najmłodszy,
Luc – bo wykonywał wszystko pokornie, pracował ciężko, był chory i służył innym, bliski mi zawodowo;)
Christopher – też przeżywam podobne trudności, że się czegoś boje, miał inne wyjścia, ale walczył najintensywniej z nich wszystkich i zwyciężył. Modlił się, zmagał się ze sobą, nie spał…
Co myślisz o procesie podejmowania decyzji przez braci, który trwa właściwie przez cały film?
To było piękne, bo robili to bez ciśnienia jeden na drugiego, tylko sytuacja ich zmusiła do przemyśleń i decyzji, im bardziej się zaostrzała, tym bardziej ich zmuszała do podjęcia decyzji. Brak decyzji w odpowiednim czasie mógłby być poważnym problemem, bo zabiłoby ducha misji. Oni musieli podjąć decyzje, żeby wytrwać jako bracia – misjonarze, musieli szanować swoja wolność i dać sobie wzajemnie czas, ale z drugiej strony sytuacja ich przynaglała.
Jak konieczność podjęcia decyzji mogła wpłynąć na tych braci?
Przyjęli w pełni tę misje i nie wiadomo, jakie to potem przyniosło owoce. Każdy z nich mógł czuć się częścią tego zgromadzenia i misji, mogli okazywać sobie miłość, nie było presji na nikogo. Dla niektórych barci, konieczność podjęcia decyzji, była dużym problemem psychicznym. Ci z dużym doświadczeniem, chyba mieli łatwiej, a ten najmłodszy tylko zdążył się przyzwyczaić do uprawiania ogródka a już przyszła taka trudność.
Czy sposób, w jaki żyli i ta trudna sytuacja wpłynęły jakoś na ich męskość?
Bez pomocy Pana Boga nic by tam nie zdziałali, nie potrafiliby stanąć wobec wojska, bojowników z miłością. Mogli rozwijać ojcostwo, które jest właściwe im jako mężczyznom, (duchowe). Tak jak przeor, zrealizował się jako ojciec duchowy dla innych braci, ten młody tez, bo uprawiał warzywa. Jako członkowie wsi mogli realizować swoje ojcostwo, bo byli odpowiedzialni za społeczność, np. lekarz, który całymi dniami leczył ludzi.
Ojcostwo to jedyny aspekt męskości?
Myślę, że główny, bo to jest przekazywanie życia, oni przez swoja posługę oddawali życie.
A ta trudna sytuacja, jak mogła wpłynąć na ich męskość?
- Była wierzchołkiem góry, na która oni się wspinali będąc na tej misji, góry zaufania Bogu. Rozeznali powołanie i musieli podjąć decyzje i ta trudna sytuacja zaprowadziła ich na krzyż. A tych dwóch, co zostało cierpiało, bo z jednej strony Bóg ich zachował od śmieci, ale z drugiej strony mogli zostać i dawać świadectwo. Cierpieli z powodu śmierci współbraci, mogli tez myśleć, ze powinni być zabrani razem z innymi.
Dlaczego warto zobaczyć ten film i komu byś go polecił?
Pokazuje prawdziwe chrześcijaństwo, można zobaczyć jak powinna wyglądać misja w dobrych i złych warunkach (na początku było spokojnie), misja służenia bliźnim, która dotyczy wszystkich ludzi. Żeby być tam gdzie się jest i służyć tym, którzy są blisko. Bracia utrzymywali się sami, ze swojej pracy, robili miód, byli w tym prawdziwymi mężczyznami, myślę, że w ten sposób też odkrywali swoja męskość.
To jest film dla każdego, misjonarzy, kleryków i braci w zakonach, młodych ludzi, dla wszystkich. Pokazuje, że porażka po ludzku wcale nie jest ostatecznie porażką.
Adam