wtorek, 14 lutego 2012

MĘSKA WĘDRÓWKA - BITWA

BITWA - CIĄG DALSZY

„Bezpieczny? Kto tu mówi o bezpieczeństwie?
Oczywiście, że On nie jest bezpieczny, ale jest dobry.”

C.S. Lewis

„Wallace, jeśli sobie przypominacie, to bohater filmu Braveheart,Waleczne Serce. Jest wojownikiem, który staje się wyzwolicielem Szkocji na początku czternastego wieku. Kiedy Wallace zjawia się na scenie, Szkocja od wieków znajduje się pod rządami żelaznej ręki angielskich monarchów. Ostatni król jest najgorszy z wszystkich – Edward II Długonogi. Bezwzględny tyran zniszczył Szkocję, zabijając jej synów i gwałcąc córki. Szkocka szlachta, która miała być warstwą obrońców, nakłada ciężkie jarzmo na barki swego ludu, a sama nabija sobie sakiewki, robiąc interesy z Edwardem. Wallace jako pierwszy przeciwstawia się angielskim ciemiężcom. Rozwścieczony Długonogi posyła swe wojsko na pola Stirling, aby zdusiły rebelię. Z gór schodzą górale w grupach po sto i tysiąc ludzi. Nadszedł czas konfrontacji. Lecz szlachta, sami tchórze, nie chce walczyć. Chce zawrzeć z Anglią traktat, który zapewni jej więcej ziem i władzy. To typowi faryzeusze, biurokraci... religijni administratorzy.
Bez przywódcy Szkoci zaczynają tracić zapał. Jeden po drugim, a potem całymi grupami, zaczynają uciekać. W tym momencie przybywa na koniu Wallace z grupą swoich wojowników. Na twarzach mają błękitne barwy wojenne, są gotowi do boju. Ignorując szlachtę – która pojechała układać się z angielskimi kapitanami, aby ubić kolejny interes – Wallace przemawia prosto do serc, rejterujących Szkotów.
Synowie Szkocji... przyszliście tu walczyć jako wolni ludzie i jesteście wolnymi ludźmi.
Daje im tożsamość i powód do walki. Przypomina im, że życie w strachu nie jest w ogóle życiem i że każdy z nich kiedyś umrze. Umierając w łóżkach, za wiele lat, na pewno będziecie gotowi oddać te wszystkie dni za jedną szansę powrotu na to pole bitwy, by powiedzieć wrogom, że mogą odebrać wam szycie, ale nigdy nie odbiorą wam wolności! Mówi im, ze są w stanie podjąć walkę. Pod koniec tej poruszającej mowy ludzie wiwatują. Są gotowi. Wtedy przyjaciel Wallace'a pyta:
Piękna mowa. I co teraz?
Bądźcie sobą
A ty dokąd
Jadę wszcząć bójkę.”

[ Tekst zaczerpnięty z książki Johna Eldredga - „Dzikie serce”]

W bitwie o moje serce, o moją męskość nigdy nie jestem sam. Tak jak Wallace będący jakby natchnieniem i podporą uciemiężonych ludzi – tak Dobry Bóg jest moją podporą. To on zagrzewa mnie do walki z moimi grzechami, słabościami, które mają wpływ nie tylko na to co się dzieje ze mną, ale także na moich najbliższych, na tych, których kocham ( a przynajmniej dążę do tego, abym kochał), na braci ze wspólnoty, na otoczenie, w którym żyję. To nie jest tak, że to tylko moja sprawa. Moja apatia. Moje bagno. Jak mawiał Thomas Merton - „Nikt nie jest samotną wyspą”. A więc moja codzienna dezercja z walki o moją duszę ma wpływ na innych. Niszczy nie tylko mnie. To sprawa tak oczywista, że nie ma co się nad nią dłużej rozwodzić.

(Józef)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz