niedziela, 12 czerwca 2011

Zamotani w chustę


Jakiś czas temu odstawiliśmy wózek, w którym nasz syn przesypiał niemalże całe przedpołudniowe spacery. W tym czasie mogłem czytać książkę, prowadząc jednocześnie wózek. Wersja spacerowa wózka okazała się jeszcze niedostępna dla naszego półrocznego - już w tej chwili chwata. Niemożliwe było zainstalowanie Francisa w spacerówce. Wyrywał się z szelek ochronnych, płakał i uspokajał się tylko noszony na rękach.Uff. Z jednej strony ta bliskość, którą mam ze swoim synem od momentu narodzin -( pisałem o tym w kilku wcześniejszych postach) jest dobra, jednak ręce są już zajęte, gdy dziecko zasypia wtulone w ojcowskie ramiona i nie można nic innego zdziałać. Z opcji smoczka, uspokajaczy i innych wynalazków zrezygnowaliśmy. Zatem, co dalej? Wyzwanie. Z pomocą przyszła nam chusta. Teraz korzystamy z niej nieustannie. Przy okazji zauważyłem, że mój kontakt z synem nie stracił na tym, a ja mam dwie ręce wolne :-) Mój syn jest zadowolony, kiedy jest zamotany z tatą w chustę. Jadąc tramwajem, metrem zamotany z synem spotykam się z różnymi reakcjami, czasami zagadują starsze panie, babcie najczęściej.Nieraz szczere uśmiechy mężczyzn, którzy chętnie ustępują nam miejsca:-)
Zachęcam ojców i przyszłych ojców również do chusty. Według mnie to żadne odkrycie. Niektórzy moi znajomi mężczyźni też noszą, czy nosili dzieci w chuście. Może to być jeden z dobrych pomysłów na bliski kontakt z dzieckiem dający wiele możliwości, np. wolne ręce:-)
Wczoraj moja żona pokazała mi krótki tekst w czasopiśmie Dziecko, który warto w tym miejscu przytoczyć:
Ojcowie powinni przyzwyczajać dziecko już od pierwszych dni jego życia do swego widoku, by później reagowało ono na ich pieszczoty i zabawy nie lękiem i strachem - jak to się nieraz zdarza - ale radosnym ożywieniem i zadowoleniem. Pisze o tym ze specjalnym naciskiem, gdyż wśród moich małych podopiecznych spotykam takie dzieci, które przeżyły bardzo silnie i bardzo negatywnie zarazem swój pierwszy, późny - bo np. dopiero w piątym miesiącu życia - bliższy kontakt z ojcem. ["Małe dziecko"(PZWL, 1969)]
Józef

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz